Obserwuj nas na facebooku

Ostatnio na blogu

25.05.2011 Prawdziwy Poszukiwacz Skarbów



poszukiwacze z kaliforniWitam wszystkich serdecznie. Chciałbym opowiedzieć wam pewną historię , która miała miejsce w Szczecinie wkrótce po upadku komunizmu w Polsce. Pewnego wczesnowiosennego poranka , podążając jak zwykle ze swoim zespołem do pracy na wyspę Ostrów Grabowski gdzie prowadziłem roboty przygotowawcze pod nową oczyszczalnię ścieków ( wyspa w latach 70-tych połączona została ze stałym lądem zasypem przez kanał Duńczycki i była jeszcze ogólnodostępna ), zobaczyłem pochyloną postać stojącą po kolana w wodzie. Nie byłoby w tym nic dziwnego bo wędkarzy często tutaj widywałem ale ów wykonywał dziwne ruchy przypominające płukanie złota. Muszę dodać, że miejscami na wodzie widać było jeszcze krę. Wariat jakiś – pomyślałem - ale na tyle mnie zaintrygował, że stał się obiektem mojej dyskretnej obserwacji. Pracował od świtu do zmierzchu codziennie. Czy deszcz, wiatr czy upał on zawsze tam był. Zmieniał się tylko krajobraz wokół. Zwały ziemi i gruzu przemieszczały się przechodząc przez jego patelnię-płuczkę i sito. Wgryzł i wtopił się w krajobraz tak nierozłącznie, że jak któregoś dnia nie przyszedł to się zaniepokoiłem – co się stało? Spokój wrócił gdy znowu się pojawił. Wtedy nie wytrzymałem, ciekawość wzięła górę. Przysiadłem się dyskretnie na skarpie nieopodal i zagadnąłem o pogodzie. Spojrzał, uśmiechnął się i odgadując moje znaki zapytania w oczach opowiedział co tutaj robi. Zapewne mnie poznał gdyż od trzech miesięcy też byłem nieodłącznym elementem jego otoczenia. Okazał się bardzo sympatycznym starszym człowiekiem chociaż jego wiek po spalonej słońcem i osmaganej wiatrem twarzy trudno było jednoznacznie określić Powiedział, że jest od roku bez pracy a to co robi to poszukiwanie skarbów - jego hobby, które przynosi mu czasami ciekawe znaleziska i także jakieś dodatkowe źródło utrzymania jako dodatek do „kuroniówki”. Okazało się, że podmokłe ongiś tereny wyspy zostały uzdatnione między innymi gruzem i ziemią z terenu podzamcza i starego miasta i zawierają ciągle jeszcze wiele nie odkrytych okruchów historii. Opowiedział o trafieniach swojego życia - złotych i srebrnych monetek jak i o złotym pierścieniu. Opowiedział jakie tony ziemi przerzuca codziennie. Byłem tym wszystkim co usłyszałem bardzo podekscytowany gdyż do tej pory jedyna styczność z takim hobby polegała na literaturze „Pana Samochodzika i ...”. To był PRAWDZIWY POSZUKIWACZ taki jakim zawsze chciałem zostać. Urzekała ta prostota i klasyka sprzętu, i ta determinacja w działaniu wieńczona czasami sukcesami jakże inna od współczesnego sprzętu nafaszerowanego elektroniką. Następnego roku już go nie zobaczyłem – może złoże z podzamcza się skończyło? Pozostał mi jednak w pamięci i ilekroć odwiedzam nowoczesną oczyszczalnię na Ostrowie Grabowskim tylekroć mój wzrok wędruje w poszukiwaniu sylwetki POSZUKIWACZA SKARBÓW.
-Pytanie do poszukiwaczy i antykwariuszy szczecińskich, -może wiecie o kim opowiedziałem, może też spotkaliście na swojej drodze tego człowieka?
Pytanie do wszystkich – czy stosujecie czasami klasyczne metody a jeśli tak to jaki sprzęt stosujecie?

Czy nie macie czasami ochotę powrotu do „korzeni poszukiwań” ?


No trochę się rozpisałem ale coś mnie tak napadło.

 

Ziboli