Brak produktów
Realizuj zamówienie
Czym się zajmujemy? (opis sklepu) »
Jak do nas trafić (mapa dojazdu) »
Ostatnio na blogu
Jak wszyscy wiemy od 24 lutego 2022 roku trwa wojna na Ukrainie.
Wielu z nas nadal szokuje fakt, że Rosja czyli państwo z największym terytorium na Świecie, bogate w surowce naturalne, posiadające olbrzymi potencjał w turystyce z dostępem do licznych mórz, rzek, gór, pięknych i rozległych krain. Kraj z olbrzymią spuścizną intelektualną i artystyczną zamiast na bazie swojego bogactwa i zasobów rozwijać się, budować własny ale też i globalny dobrobyt, postanowiło najechać bratni naród w imię kłamliwych i absurdalnych pretekstów? Niewyobrażalne!
Oczywiście od pierwszych dni inwazji ma to swój oddźwięk w gospodarce i ekonomii zarówno tej makro jak i tej mikro czyli w naszym życiu codziennym. Przyjrzyjmy się jak zachował się rynek numizmatyczny w pierwszych dwóch miesiącach trwania wojny na Ukrainie.
Ceny polskich srebrnych monet kolekcjonerskich (wykres) wydawanych przez NBP od 1995 roku, które dla ułatwienia nazywamy lustrzankami po dynamicznych i nieustających wzrostach osiągnęły swoje maksimum pod koniec lutego 2022. Po wybuchu wojny wyceny spadły około 10% i po tej krótkiej przecenie w ostatnich tygodniach popyt jakby odżywał. Zobaczymy czy to chwilowe odbicie czy kontynuacja trendu trwającego już od dłuższego czasu.
Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku polskich banknotów kolekcjonerskich (wykres). Te co prawda również osiągnęły rekordowe wartości pod koniec lutego 2022, jednak od początku trwania konfliktu ich ceny spadają.
Ceny popularnych 2 złotówek okolicznościowych zwanych GN-ami oraz pokrewnych, coraz bardziej popularnych 5 złotówek pozostają cały czas stabilne. Nie zaobserwowałem większego wpływu rozpoczętej inwazji na ten obszar rynku.
Ciekawa wydaje się analiza wartości starszych monet, między innymi z okresu II Rzeczpospolitej (wykres). Otóż widać było stabilizację cen lub nawet nieznaczne spadki i wahania jednak pod koniec kwietnia ceny tych chętnie zbieranych monet pobiły rekord z przed rosyjskiej inwazji.
Z inflacją borykamy się już od dawna wbrew temu co twierdzą rządzący, że cała wina jest po stronie Rosji. Oczywiście odstąpienie od importu rosyjskich surowców napędza/i inflację jeszcze bardziej ale przecież mieliśmy już z nią do czynienia długo przed inwazją. Przyczyn inflacji dopatruję się oczywiście w masowym dodruku pieniądza podczas pandemii, który miał miejsce na całym Świecie. Mówi się, że to była konieczność a inflacja w Polsce jest generowana głównie przez czynniki zewnętrzne. To oczywiście wygodna odpowiedź dla rządzących jednak są takie kraje jak Szwajcaria gdzie pomimo rosnących w zeszłym roku cen stali, drewna, energii, półprzewodników i innych dóbr kraj ten odnotował inflację na poziomie zaledwie 1,5%. Czyli jednak można obronić się przed czynnikami zewnętrznymi
Wracając do rynku kolekcjonerskiego policzyłem zmiany cen w ujęciu rocznym (04.2022/04.2021) dla poszczególnych grup:
-II RP odnotowała 25-30% wzrosty cen w tym okresie.
-Banknoty kolekcjonerskie jako jedyne zanotowały ogólny spadek w wysokości 10%. Przecena ta wynika z tego, że w kwietniu 2021 obserwowaliśmy rekordowe wyceny banknotów. W tamtym okresie np. 20 złotych 1050-lecie Chrztu Polski przebijał pułap 2000 zł a dzisiaj ten walor można kupić w okolicy 1500 zł (co nadal wydaje się być bardzo wysoką kwotą).
-Lustrzanki odnotowały wzrosty rzędu 40-45% i to grupa monet, których ceny wzrosły najbardziej. Jest to łatwa kategoria do zbierania czy inwestowania ponieważ nie trzeba być ekspertem, żeby bezpiecznie kupować i powiększać zbiór. To one zawsze są papierkiem lakmusowym całej branży.
-W omawianym okresie zanotowaliśmy około 11% inflację, która pomniejszyła realną rentowność każdego zakupu.
-Złoto i srebro wyceniane w PLN wzrosły odpowiednio o 23% i 5 % w okresie 04.2022/04.2021.
Często zastanawiam się nad tymi relatywnie niewielkim wzrostami metali szlachetnych zwłaszcza w konfrontacji do innych dóbr takich jak stal, metale użytkowe, drewno, energia, materiały budowlane etc. Przy obecnej niepewności światowej, rekordowej inflacji w Polsce i na Świecie, masowej kreacji pieniądza z ostatnich lat intuicyjnie oczekiwałoby się większych wzrostów cen kruszców. Być może te dopiero nadejdą i nadgonią pozostałe dobra
Bardzo dziwi mnie fakt, że światowa gospodarka jest poturbowana przez pandemię z licznymi lockdownami a amerykańskie indeksy giełdowe są kilkadziesiąt procent powyżej wycen z okresu przed covidem. Wiele branż ucierpiało a ich akcje mimo to drożeją? To efekt nadmiaru dodrukowanych pieniędzy i płynności, która zamiast popłynąć do realnej gospodarki napompowała wyceny akcji. Obecnie w związku z trwającą wojną na Ukrainie doświadczymy schłodzenia globalnej gospodarki, ucierpi wiele branż a inwestorzy zaczną uciekać z giełdy wyprzedając taniejące akcje. Zadajcie sobie pytanie gdzie w dużej mierze popłyną pieniądze uciekające z giełd w obliczu światowej stagnacji czy recesji
A u nas w firmie wszystko toczy się swoim rytmem. Budujemy coraz większą oraz coraz bardziej zróżnicowaną ofertę przedmiotów kolekcjonerskich. Można kupić u nas od popularnych GN-ów poprzez lustrzanki, starą Polskę kończąc na złocie i srebrze inwestycyjnym.
Nawiązując do metali szlachetnych, które wiele osób postrzega jako zabezpieczenie przed inflacją czy niespokojnymi czasami to zawsze obserwuję pewną prawidłowość, która ciągle mnie dziwi. Mianowicie jako społeczeństwo mamy tendencję do kupowania metali inwestycyjnych głównie wtedy kiedy jest bardzo niespokojnie; w środku pandemii czy w momencie rozpoczęcia poważnego konfliktu. Wtedy następuje gigantyczny popyt na kruszce i wszystko z magazynów jest wyprzedawane w krótkim czasie. Kiedy zaczyna brakować towaru kierowani strachem kupujący zaczynają przepłacać żeby w ogóle coś kupić. Kupują na górce czasami dziwne rzeczy, które nieco trudniej będzie potem odsprzedać. Po takich zakupach nieraz trzeba lat, żeby inwestycja się zwróciła. Wtedy taki nabywca będzie rozczarowany, że stracił a podobno na srebrze i złocie nie można stracić? Oczywiście że można. Poświęciłem w swojej książce „Inwestowanie w złoto i srebro” cały podrozdział mówiący o tym żeby nie kupować w momencie kiedy przez rynek przetacza się histeria. Ale z drugiej strony czasami zaczynam myśleć, że ta 10 czy 15 % strata na wejściu daje niektórym spokój ducha, który również jest wymierną korzyścią. Może nie każdy, nie zawsze i nie wszystko należy przeliczać na złotówki?
Na końcu chciałbym się pochwalić ciekawostkami, które mamy obecnie w naszej ofercie. Należy do nich między innymi najrzadsza złota polska moneta okresu po denominacyjnego czyli 200 złotowy Chopin z 1995 roku. Mamy fajnego, plastycznego, głęboko wybitego dukata z 1649 z Kempen. Wyselekcjonowane, genialnie zachowane 20 dolarów z 1924 roku z notą NGC MS66+. Zestaw z Jersey z 1972 roku oraz wiele wiele innych ładnych i przyjemnych przedmiotów.
Zapraszam do odwiedzin
Tomasz Witkiewicz